I ja zdążyłam... napisać post!
Zdradzę wam pewną tajemnicę. Im później kobieta stara się o dziecko, tym trudniej. Może to potrwać dłużej, może się nie udać. Im starsza kobieta zachodzi w ciążę, tym większe prawdopodobieństwo różnych chorób u dziecka – to jest prawo natury, medycyna, biologia, jak zwał tak zwał, żadna propaganda. I moim zdaniem o tym była ta kampania, tzn. to było pierwsze, o czym pomyślałam, gdy ją zobaczyłam, choć już wtedy moja opinia była narażana na spoilery, ze wskazaniem na jedyną słuszną reakcję.
Tak, tak, w całym internecie jeszcze tylko chyba Targetowa o niej nie pisała... Już się żaliłam o tym na FB a teraz na przekór sama piszę. I na przekór - nie będę jej krytykować. Nie będę też szczególnie chwalić, bez przesady. Bo ja tak nie do końca o niej, ale o tych reakcjach właśnie.
Podstawowe pytanie. Do kogo jest ta kampania i czy rzeczywiście obraża odbiorców?
Wiem, że są kobiety, które nie chcą mieć dzieci. Bo nie widzą się w roli mamy, bo nie lubią dzieci. Bo nie i już. I bardzo dobrze! Gratuluję świadomości! I wedle mojej interpretacji nie do nich była ta kampania. Nikt nie mówił: musisz mieć dziecko, masz zajść w ciąże, jesteś gorsza, że nie masz dziecka.
Wiem, że są kobiety, które nie mogą mieć dzieci, choć bardzo by chciały – i nie wydaje mi się, by fundacja specjalizująca się w tematyce rodzinnej nie miała takiej świadomości.
Wiem, że są rodziny, w których bieda aż piszczy i - niestety – podejrzewam, że akurat w tych domach dzieci jest kilkoro, więc raczej nie do nich ta kampania. Im pewnie by się przydało uświadamianie o antykoncepcji.
Moim zdaniem to kampania, do tych kobiet, które się zastanawiają, które planują, ale jeszcze nie teraz: bo kariera, dom, podróże i cała reszta, która była w tym spocie. Do kobiet, które potem będą żałować, że nie zdążyły, bo wymieniona wcześniej natura na to już nie pozwala.
Naprawdę nie chce mi się wierzyć, że w dobie abstrakcji i metafor nagle wszyscy odebrali to tak dosłownie, że „jaka kobieta ma w tym wieku dom, kogo na to stać?” itp. Spokojnie ludzie, to był obraz, przekaz, a nie wykład naukowy!
Dlatego uważam, że żadna z wyżej wymienionych grup nie została tam obrażona, a przekaz jest do tych kobiet, które się wahają. Miał to być sygnał, że mogą obudzić się z ręką w nocniku (niezbyt dobrane porównanie w tej sytuacji, trzeba przyznać :)). Więc jak chcesz mieć dziecko, to najlepiej weź się do roboty, bo potem coś może nie zadziałać.
Dlatego jak widzę te fale oburzenia i tłumaczenie, że nie chcę mieć (wcale/kolejnego, *niepotrzebne skreślić) dziecka, a ONI mi każą (?) albo, bo mnie na to nie stać, to jestem trochę... rozbawiona. Ale skoro dzisiaj godne życie dziecka oznacza, że musi dostać tablet na dzień dziecka, quada na urodziny, i mieszkanie na komunię... Ja dostawałam piłkę, lalkę i zegarek i żyję. Bo miłość też dostawałam.
Zanim spadnie na mnie grom, że nie rozumiem, że to system jest zły, że kobiety nie mają możliwości itp. to zaznaczę, że naprawdę, bo z autopsji - wiem, że łatwo nie jest. Uwierzcie, znacznie bliżej mi do najniższej niż do średniej krajowej. A mimo to, uwaga - mamy z mężem córeczkę i właśnie czekamy na jej rodzeństwo – głównie dla niej, by nie była sama, kiedy nas zabraknie. By dzieci miały siebie nawzajem, kiedyś w przyszłości.
I spokojnie, daleko mi do wynoszenia polityki rodzinnej naszego kraju na piedestał, zgadzam się, że właściwie jej nie ma. Zdaję sobie sprawę, że za becikowe, które otrzymamy po urodzeniu maleństwa będę mogła mu kupić najwyżej waciki ;)
Ale swoja drogą, gdzie ten system jest taki fantastyczny? Gdzie opłacałoby się mieć drugie dziecko? W Chinach, może? A, nie przepraszam, tam jest polityka jednego dziecka, druga ciąża zakazana, a jak się trafi to usuwana pod przymusem. Ameryka? Gorzej gdy dziecko zachoruje, bo tam systemu opieki zdrowotnej nie ogrania chyba nawet sam Obama. Wielka Brytania? Płatne studia, więc na edukację dziecka lepiej odkładać już dziś (tak, wiem, że tam są wyższe zarobki, że się zdąży uzbierać – ale pokażcie mi Brytyjczyka, który odkłada na potem). Że Skandynawia? Jasne, możesz mieć tam tyle dzieci ile dusza zapragnie, super social. Tak się troszczy o swoich obywateli i o dzieci, że jak sąsiad im doniesie, że nie tak spojrzałeś na swoje potomstwo, to ci je zabiorą. Dla ich dobra, oczywiście.
A kampania? Osiągnęła swój cel. Bo się o niej mówi. Jak wspomniałam nie oceniam działania fundacji, ale reakcje, które są różne. Bardziej i mniej trafne.
Ale śmiesznych tłumaczeń,
Nie Kupuję,
Targetowa
Kochana dzięki ci za ten wpis bo ja już wiarę w ludzi traciłam. Od kilku dni czuję się totalnie wyobcowana w tej nagonce na tą kampanię i resztkami silnej woli powstrzymywałam się żeby u siebie nie wysmarować na ten temat posta. Teraz już nie muszę bo ujęłaś idealnie to co chciałabym przekazać. Jeszcze raz dzięki.
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję, bo już naprawdę myślałam, że jestem sama w internetach ;)
UsuńO to to! I ja tak zrozumiałam tą kampanię... Ale najwięcej "ale" mają kobiety których ta kampania zwyczajnie nie dotyczy. Matki, kobiety nie posiadające nawet partnerów... Sama też się zapieram nogami i ręcami coby coś nie nasmarować na blogu, apropo tego niedoinformowania co niektórych człowieków i fanów krytyki polityki prorodzinnej w Polsce...
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mnie również drażni, że fundacja dostaje baty za politykę. Pozwól, Mamilla, że wkleję swój komentarz z mojego fb, bo też pasuje i dopowiem, co trzeba:
UsuńWłaśnie o to chodzi, że to nie jest kampania rządowa, nie płatne ogłoszenie wyborcze, tylko spot fundacji na rzecz rodzin. Dlatego nie rozumiem, dlaczego jej się dostaje. To tak jakby mieć pretensje do Owsiaka, że kupuje sprzęt do szpitali, a przecież NFZ powinien to zapewnić i to nie wina rodziców, że dzieci są chore, a on im tak mówi.... Dobrze, że są różne zdania i jak pisałam - szanuję świadome decyzje o nie zostawaniu mamą. Wg mnie to miał być taki motor dla tych, które mówią za rok, a po roku dostaną awans, i mówią to może w następnym, a w następnym mają możliwość wyjazdu na roczny staż, a w kolejnym wezmą kredyt i trzeba spłacać, więc decyzja się odwleka. Potem zaczną próbować i ups - macica odmawia posłuszeństwa. I mówią, kurde jednak mogłam wcześniej.
No dokładnie. Nie wiem skąd te ataki. Ja widząc sam plakat już myślałam o tym, jaki teraz jest świat pracy. Masz dobrą posadę, realizujesz się? Nie ma mowy o dzieciach, chyba, że na prawdę bardzo ich pragniesz, ale najczęściej jak się wpadnie w wir kariery to wszystko się odsuwa. Nie pomyślałabym, że kampania mówi "kobieta to maszynka do rodzenia dzieci"- no cholera jasna! :/
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo jak Wy odebrałam ten przekaz. Taka jest prawda, kobiety odkładają decyzje o dzieciach, a potem kiedy przychodzi czas jest już za późno i to wiemy wszyscy, bo każdy z Nas ma kolegów , znajomych, rodzinę gdzie pojawia się taki przypadek. Czasy są okrutne.. ale życie ma się tylko jedno, Dzieci wnoszą w życie wiele radości, za nic bym z tego nie zrezygnowała - dodam że też zostałam matką mając 30 lat. Ludzie chcą czy nie chcą dążą do tego. Jak jest jest się młodą bizneswomen, nie myśli się o starości.. A przecież jest nie nieunikniona... Jeśli ktoś chce być sam - proszę bardzo, ja dziękuję bo ja się nie piszę .
OdpowiedzUsuńSmutne to bo nasze Państwo nie jest przyjazne...
OdpowiedzUsuńKampania nie obraźliwa ale trochę stygmatyzująca, mogli zwrócić uwagę na kwestie biologiczne, a zrobili tak a nie inaczej. Sama fundacja mamy i taty jest szemrana więc to dodatkowy powód krytyki.
OdpowiedzUsuńMasz rację, gdyby bardziej zwrócili uwagę na kwestie biologiczne, może nie było by takiego hałasu. Ja np. od razu o tej biologii pomyślałam i uważam, że to właśnie sprawy natury są istotne.... Ale z drugiej strony przecież o to chodziło, by było głośno. W każdym razie w Wielkiej Brytanii problem poruszono w ten sposób: http://www.kampaniespoleczne.pl/kontrowersje,5904,babcia_decyduje_sie_byc_mama
UsuńPs: Miło mi Cię gościć w moich progach, Łukasz :)
Pozdrawiam, Targetowa
A ja nie wiedziałam o co chodzi i dzięki Tobie w końcu wiem i przyznam, że spot jak spot. Mi się nawet podoba i rozumiem, co masz na myśli opisując krytyków. Bywały już dużo gorsze spoty propagujące rodzenie na potęgę, więc ten odbieram jako na prawdę subtelny i rzeczywiście dający do myślenia :)
OdpowiedzUsuńUff, dzięki :) I witaj u mnie!
Usuńsuper ujęte, zrozumiałam to tak samo jak Ty :) nie jesteśmy same, jest nas wiele :)
OdpowiedzUsuń